czwartek, 13 października 2011

Ognisty Tron


‘Ognisty Tron’ to już drugi tom nowej serii Ricka Riordana, Kroniki Rodu Kane. Krótsza od części pierwszej, za to o wiele więcej się dzieje i nieprawdopodobnie wciąga! Percowaty ocenia Ognisty Tron.

Kto czytał poprzednią część wie, że światu grozi zagłada poprzez  potwornego węża Apopisa, boga chaosu. Na razie jest on nieuruchomiony i znajduje się w pułapce, ale już blisko. Blisko do zagłady. Gdy wąż się wydostanie, połknie słońce i będzie to koniec zarówno dla śmiertelników, jak i bogów. Rodzeństwo Kane jednak znajduje sposób na powstrzymanie Apopisa, choć dość ryzykowany. Postanawiają zebrać wszystkie części księgi Ra i wezwać prawdawnego boga śłońca, odwiecznego wroga boga chaosu. Niestety nie wszyscy chcą do tego dopuścić. A może to wszystko część jakiegoś wielkiego planu?

Książka praktycznie rozpoczyna się od przygody. Akcja już wtedy jest napięta i bardzo dobrze prowadzona lekkim piórem Riordana. Naprawdę, on pisze książki tak, że czujemy się tak, jakbyśmy tam byli, i to nie jest badziewny tekst by was zachęcić, tylko prawdziwy. W sumie inaczej … My CHCEMY tam być. Zdarzenia są tak pełne magi, bogów i przygód, że naprawdę mamy zamiar wybrać s ię do Egiptui przeżyć to, co oni. Często zdarzyło mi się, będąc samotnie w pokoju czarować patykiem który  był moją różdzką z kości słoniowej czy walczyć z bogami. Tą książką można żyć.

Oczywiście jest tu również to tak charakterystyczne dla Ricka – humor! I mimo, że zdarzenia są często mroczne, tak samo jak i powaga sytuacji, to mimo wszystko książka jest wesoła i czasami wręcz rozbraja humorem. Świetne przygody, humor i lekkie pióro to przepis na sukces. 

Fabuła szybko gna do przodu, więc spotykamy zarówno starych, znanych z pierwszej części bohaterów, jak i całkiem nowe, niepowtarzalne i unikalne charaktery. To było dla mnie pierwszą miłą niespodzianką po przeczytaniu pierwszego rozdziału książki – nowi bohaterowie. Jest ich trochę, ale starzy  również powracają, jak mówiłem, w wielkim stylu. Można się z nich pośmiać, współczuć im, podziwiać ich. Ja miałem wszystkie te  trzy uczucia do poszczególnych. Takich bohaterów trudno jest wykreować, ale Rickowi się udało. Powiem wręcz ‘szacun’.

Ta książka ma ogromny plus w porównaniu do poprzedniej – WCIĄGA NIESAMOWICIE! Nie należy do najchudszych, ale czas z nią mija naprawdę szybko. Tutaj wciąga wszystko, i pierwsza część jest jakby nieśmiałym wstępem do tej. Dowiadujemy się również co nieco o mitologii egipskiej, wiedza jest nam przyswajana w bardzo ciekawy sposób i zaciekawia. Gdyby nie „Percy” nie lubiłbym tak mitologii greckiej, a dzięki Kronikom zainteresowałem się egipską i mam zamiar dowiedzieć się o niej co nieco!

Co najlepiej określa książkę? Słowa z opisu „Krótko mówiąc, drugi tom Kronik Rodu Kane to wspaniała przygoda”. Bo to naprawdę jest wspaniała przygoda z nieprzewidywalną, przemyślaną inteligentną fabułą, potyczkami, wspaniałymi  bohaterami i humorem. Niecierpliwie czekam na tom trzeci i ostatni trylogii, który będzie czymś naprawdę mocnym biorąc pod uwagę to,ile pytań zostawia za sobą „Ognisty Tron”.

10/10

3 komentarze:

  1. Pierwsza część trylogii czeka już u mnie na półeczce od jakiegoś czasu, ale nie mam kiedy się za nią zabrać. Po Twojej recenzji chcę jak najszybciej zapoznać się z tą serią ;) Poluję też na Percy'ego Jacksona, bo każdy strasznie wychwala tą serię. ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh Rick Riordan znowu nas zachwyca. Widzę, że mamy podobne gusta, dla mnie również powieść była rewelacyjna. Czego mi tu jedynie brakowało? Percyego oczywiście, ale poza tym drobnym szczegółem, daję 10/10 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam... no wiem, jak mogłam ?! Też tego nie wiem. Na wytłumaczenie mam... no dobra nie mam wytłumaczenia, ale za to jak skończę Nieświadomego Maga, to od razu biorę się za Ognisty tron :D Nie ma bata, nic mnie nie powstrzyma ! :D

    OdpowiedzUsuń