czwartek, 27 października 2011

Król Demon



‘Król Demon’ to pierwszy tom nowej serii Siedmiu Królestw wydawanej przez wydawnictwo Galeria Książki autorstwa Cindy Williams-Chima. Muszę przyznać, że zapowiadało się bajecznie – książka gruba, niesamowita okładka i świetne wydanie, do tego bardzo zachęcający i intrygujący tytuł. Czy jednak jest to lektura równie bajeczna, czy raczej przykład „nie oceniaj książki po okładce”?

Han Alister to były szef gangu Łachamniarzy, miejscowych łobuzów. Odkąd porzucił rolę zbója jeszcze trudniej jest mu utrzymywać rodzinę, czyli młodszą siostrę i matkę. Wiedzie spokojnie życie, odbywając w mieście rolę drobnego listonosza, przenoszącego towary i pieniądze zarabiając niewielkie sumy. Życia Hana zmienia się  potwornie, gdy odbiera podczas polowań ze swoim przyjacielem, Tancerzem,  grupce czarodziejów pewien amulet. Na nieszczęścia chłopak, któremu to odebrał jest synem Wielkiego Maga, a przedmiot, jaki przejął Han jest bardzo ważny dla rodu Bayarów, ze względu na jego pochodzenie. Han trzyma amulet w ukryciu, bojąc się jego magicznej mocy i planuje jak najszybciej go sprzedać. Jednak ten amulet to nie jedyna czarodziejska rzecz w jego życiu. Odkąd tylko pamięta miał na rękach grube metalowe bransolety z wyrytymi runami. Rosną z nim i nie da się ich w żaden sposób zdjąć. Czy mają one jakiś związek z tym, co ma wkrótce spotkać Hana?

Tymczasem księżniczka Raisa, następczyni tronu Fellsmarchu jest bardzo podekscytowana nadchodzącym świętem – szesnastym świętem jej imienia. Od tego momentu będzie mogła wyjść za mąż i wkrótce  razem z partnerem objąć tron po swojej matce. Toczy ona własną walkę – nie chce wyjść jeszcze za mąż, jednak jest naciskana przez matkę. Czy to nie wydaje się podejrzane? Czy z początku niewinna chęć wydania szybko córki za mąż kryje jakiś sekret? Do tego Raisa żyje jak w bajce – nie ma pojęcia co tak naprawdę dzieje się w królestwie i jakie jest nastawienie do tych, co mają władzę przez zwykłych ludzi.

‘Siedem królestw zadrży w posadach, gdy losy Hana i Raisy zetkną się na kartach tej trzymającej w napięciu powieści’

Jak pisałem, książka zapowiadała się naprawdę świetnie. Miała trzymać w napięciu – jednak tego w ogóle nie było. Przez wszystkie przygody Raisy w królestwie i jej podboje nie czułem żadnych emocji, podobnie jak przygody Hana w zbójeckim mieście. Bo na tym praktycznie opiera się książka. Owszem, jest wątek fantasy, ale jest najzwyczajniej w świecie zaniedbany. Przez ponad połowę książki tak naprawdę nie dzieje się nic ciekawego. Jedyny emocjonujący moment to wspomniana w opisie konfrontacja Hana i Raisy. Poprzedzające to wydarzenia są po prostu nudne i monotonne, spotkania w klanie, długie dialogi i to samo miejsce akcji.
Czytamy z punktu widzenia dwóch osób w czasie trzecio osobowym, przez co czasami czułem się, jakbym czytał dwie inne książki. Najciekawiej jednak autorka przedstawiła świat Hana i jego życie w biedzie, do tego ciągle pakuje się w kłopoty. Party o księżniczce też były ciekawe, jednak czasami niektóre opisy i zdarzenie kompletnie zbędne, bo zanudzały po prostu.

Nie można jednak autorce tego, że nie potrafi pisać – potrafi, i to jeden z największych plusów tej pozycji. Potrafi się świetnie rozpisać, co czasami jest plusem, czasami minusem, w zależności od sytuacji. Na pewno plusem jest to, jak opisuje emocje bohaterów i ich przeszłość – przez połowę książki praktycznie czujemy odczucia Hana dotyczące jego wcześniejszego życia i dowiadujemy się więcej o jego charakterze. Pozwala to na bliskie zapoznanie się z bohaterem i utożsamienie się z nim. Tak samo jest z Raisą. Mimo różnych głupot,  jakie robi jako księżniczka, ma naprawdę silny charakter i wzbudza sympatię w czytelniku. Bohaterowie to najmocniejsza część tej książki razem z tym, jak są przedstawieni.

Ale nie tylko na bohaterach skupia się akcja. Jest również wyraźnie przedstawiona sytuacja polityczna w Fellsmarchu – jak Raisa dowiaduje się, że nikt nie jest sobą, tylko udaje by nie zrzucić na siebie gniewu władców.  Tak samo z np. wydaniem księżniczki za mąż – jesteśmy potraktowani dużą dawką opisów i dialogów na ten temat. Jest to dość mocną stroną, niestety za bardzo przeciągniętą. Można by to tak naprawdę troszkę skrócić, a już książka byłaby krótsza. Tak samo jakby darować sobie trochę przydługich opisów i już ‘Król Demon’ byłby o wiele ciekawszą i bardziej trzymającą w napięciu lekturą.

Warto również wspomnieć, że przez powieść przewija się też wątek opowieści o odważnej Henelenie i Królu Demonie,. Czy jednak wszystko to jest prawdą? W ciekawy sposób zostali również przedstawieni magowie w późnym średniowieczu, gdzie dzieje się czas akcji – są uważani za przeklętych łobuzów i nie są wszędzie mile widziani, np. w klanach. To pozwala nam inaczej rzucić okiem na miotaczy uroków, których wszyscy tak podziwiamy.

Mimo, że książka nazywa się ‘Król Demon’ to chyba tylko dlatego, by zachęcić potencjalnego czytelnika. Równie dobrze mogłaby nazywać się ‘Klan’, a już to bardziej byłoby bliższe treści.

Autorka pisała w taki sposób, że od razu miała zaplanowany początek i koniec i to jest źle. Przez całą książkę czekałem na konkretną akcję, a była ona dopiero na końcu. A powieść powinna zaskakiwać  i ciekawić już od początku. Ale jest wciągająca, nie powiem. Nie wiem dlaczego, ale autorka pisze w sposób taki, że czyta się naprawdę szybko i lekko mimo dość dużej ilości stron. I mimo braku ciekawej akcji. Zdecydowany plus.

7/10. Gdyby nie emocjonująca końcówka pewnie bym nawet nie myślał o sięgnięcie po części kolejne. Ale czuje się zachęcony i odnoszę wrażenie, że „Król Demon” to tylko długi wstęp do czegoś naprawdę wielkiego, co spotka mnie w następnych tomach.

4 komentarze:

  1. Hmm.. miałam wielka ochotę na tą książkę. I nadal ją mam, chociaż po tej recenzji zaczynam trochę wątpić czy mi się spodoba. Ale myślę, że gdy tylko będzie taka sposobniść to po nią sięgnę, nawet po to, żeby sprawdzić czy mam podobne odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem czy będę miała podobne odczucia do Ciebie względem tej powieści. Niestety muszę jeszcze troszkę poczekać, aby się o tym przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niewiele słyszałam do tej pory o książce, jednak po twojej recenzji widzę, że raczej nie dla mnie. Może kiedyś się skuszę, jednak chwilowo mam wiele innych, ciekawszych książek do przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o niej wiele dobrego, ale nie przekonałam się ;) Jestem pewna, że ja postrzegałaby ją jako mega gniot, a twoja recenzja utwierdziła mnie w tym przekonaniu. I mimo niektórych plusów będę się trzymała starego postanowienie, że po nia nie sięgnę ^^

    OdpowiedzUsuń