sobota, 29 października 2011

Artemis Fowl. Zaginiona kolonia



„Zaginiona kolonia” to już piąty tom serii opowiadającej o przygodach nastoletniego geniusza, ‘Artemis Fowl’ autorstwa Eoina Colfera. Tym razem ponownie wybierzemy się na przygodę z naszymi ulubionymi bohaterami i zmierzymy się z … demonami.

Dziesięć tysięcy lat temu, ludzie i wróżki toczyły bój o wyspę Irlandię. Gdy wróżki zdały sobie sprawę, że przegrywają przeniosły się pod ziemię razem z całym swoim królestwem magicznych stworzeń. Pogodziły się z tym życiem i żyją w ukryciu po dziś czasy. Jednak ten układ nie podoba się demonom, które są żądni władzy i na swojej wyspie, która służy im zarówno za mieszkanie jak i więzienie, planują zamach na rasę ludzką. Nikt nie bierze demonów za zagrożenie, dopóki nie zaczynają one pojawiać się w naszym świecie. Artemis Fowl postanawia pomóc swojej przyjaciółce, Holly Niedużej w walce z nimi. Dzięki obliczeniom które wykonał udało mu się zlokalizować miejsce pojawienie się następnego potwora. Wszyscy ruszają tam i czekają. Jednak sprawa się komplikuje, gdy okazuje się, że nie tylko Artemis ma zamiar przechytrzyć demona …

Kolejny raz powracamy do świata pełnego naszych ulubionych bohaterów – genialnego Artemisa, odważnej Holly czy  oddanego swojemu pryncypałowi, Artemisowi ochroniarza Butlera. Kolejna część, jak zwykle opowiada inną historię i postaci muszą zmierzyć się z nowym zagrożeniem, jakim są diaboliczne demony. Ten tom Artemisa jest najgrubszym i ma najbardziej złożoną fabułę ze wszystkich dotychczasowych wydanych części. Mimo, że demony są charakterami czarnymi, to bardzo dużo się o nich dowiadujemy ze względu na pojedyncze rozdziały z punktu widzenia jednego z nich, wiecznie diabełka czternastoletniego Numeru Jeden, który odegra w tej historii istotną rolę. Jest on nową postacią i ma bardzo unikalny charakter, różni się od swoich demonich krewnych. Ale nie tylko on jest wartą zwrócenia uwagi nową postacią – pojawia się jeszcze tajemnicza dwunastoletnia dziewczyna, której sposobem działania i intelektem nie pogardziłby sam Artemis Fowl …

Zawsze uważałem, że jedną z najmocniejszych cech całej serii są jej unikalni i niepowtarzalni bohaterowie. Sarkastyczny i genialny Artemis, niezależna, odważna i odanna swojej pracy która łączy się z walką z przestępczością Holly Nieduża, mądry i często opętany lekką paranoją Ogierek to tylko kilku z wielu barwnych postaci. Każda postać w tej książce ma w sobie coś, co ją charakteryzuje i zdobywa naszą sympatię bądź nienawiść. Najczęściej oczywiście to pierwsze. Żadna postać zła nie jest czarno-biała i ma motywy działania, które często mogą przyprawić nas o atak śmiechu …

Jak już o śmiechu mowa, to trzeba przyznać, że przy tej książce można się pośmiać. Jesteśmy obdarowani kolejną dawką śmiesznych często opisów bądź porównań podmiotu mówiącego w książce, do tego sarkastycznej i często ironiczne poczucie humoru często rozśmieszało mnie do rozpuku. A to rzadkość, bym śmiał się przy książce. Artemis podołał wyzwaniu i chwała mu.

Wartka akcja również często nas zaskakuje nieprzewidywalnymi zdarzeniami. Dzieje się coś cały czas, czy to w Przedpiekle, krainie demonów czy u Artemisa i przyjaciół podczas jakiejś niebezpiecznej  przygody – dzieje się cały czas i w rezultacie ciężko odezwać się od lektury piątego tomu Artemisa.  Do tego dochodzi świetny wątek kryminalny, który niesamowicie trzyma w napięciu i powieść autentycznie wciąga nie dając nam ani chwili wytchnienia.

Ciekawie jest też poruszony wątek przyjaźni. Niby banalne, bo pojawia się to bardzo często w takich książkach, ale Artemis to świetny przykład. W pierwszym tomie, stosunki Artemisa i Holly były napięte, nie lubili się. W kolejnych dwóch wykonywali razem misje i zaczęli czuć do siebie sympatię, a w następnych stali się przyjaciółmi, którzy wiele razem przeszli i bardzo lubią rozmawiać ze sobą nawzajem. Było to dla mnie bardzo wzruszające, pokazuje, jaka jest magia przyjaźni.

9/10. Nie jest może taka dobra, jak poprzednie i podobała mi się na razie najmniej, ale mimo wszystko jest to kolejna emocjonująca przygoda Artemisa Fowla i nie pożałujecie, że ją przeczytacie.

2 komentarze:

  1. Hmm miałam w ręku pierwszą część już kilka lat temu, ale się jakoś nie przekonałam. Może jednak powrócę do lektury, skoro tak zachwalasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszą część doceniłem dopiero po jakimś czasie. Z początku mnie nudziła i niezbyt zachwyciła, ale potem zdałem sobie sprawę, że cholernie mi się podobała! Ma ten klimat, w porównaniu do dalszych. Ale i tak najlepsze części to "Kod wieczności" oraz "Fortel Wróżki". Przynajmniej na razie : )

    OdpowiedzUsuń